Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naliczydle.Takotodowiedziałemsię,jakwyglądała
szkołapodstawowa,doktórejnigdynieuczęszczałem
[...].
4.[...]Kapłanówdarzyłemzawszewielkączcią.
Pozdrawiałemichpodrodze,nawetnieznanych,
zszacunkudlaichstanu.Uważałemichwszystkich
zaświętychicieszyłemsię,mogącimtowarzyszyć.
Pamiętam,żewtamtymczasiewięcejsięmodliłem,
aspacerująculicamiwletnimupale,celowozwalniałem
krokuwramachumartwienia.Toumartwienieprzynosiło
miwielepożytku,czułemwduszygłębokipokójoraz
wyciszenie.Wieczoramilubiłemoglądaćgwiazdy.
Wyobrażałemsobie,żetomałeiskierkiwiecznej
światłości,ipragnąłemznaleźćsięwniebie.
Licznelęki,cierpieniainiedostatkisprawiły,
żezcharakterubyłembardzonieśmiały.Właściwie
tanieśmiałośćbyłarodzinna.Mojamamateżbyła
nieśmiała,ajakodzieckotakbardzobałasię
karabinierów,żenaichwidokdygała…abyjejnie
aresztowali.Kiedyw1860rokuwybuchłarewolucja,
mamazakładałanawetczerwoneopaskizestrachuprzed
Garibaldim.Wdomuwszyscyodznaczalisięwyjątkową
nieśmiałością;równieżtata,mimożenerwowy,był
bardzostrachliwy.
Bałemsięnawetsamprzechodzićwieczoremzjednego
pokojudodrugiego.Otodlaczegozostawaniesamemu
wtejkomórcenocąbyłodlamnieczymśstrasznym.