Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przełykającnieprzeżutekęsy.Byłaniedziela,wmenuwidniały
angielskiepuddingipodsiedmiomapostaciami,opisanewczterech
językach.Możnazjeśćjeszczeszybciej.
Wprzejściudosalonkiprzystanęłosięnamoment.Cozaobłęd,
świadomieiśćnamęki.Ipoco,ponic.Jedyne,comusisięzrobić,
todojechaćdoIrkucka.Aobietnicenapiękneoczyfurdaobietnice.
Przecietoniemasensu.Jedenkrokiwszyscybędąsięgapićjak
nacielęodwóchłbach.
Weszłosiędośrodka.
Mężczyźniunieśligłowy,przycichłyrozmowy.Podeszłosię
dostewarda,poprosiłosięoogień.Patrzyłosięprzezokno,zaciągając
siępierwszymdymem;patrzyłosięprzezświetliksufitowy,
wydmuchującpierwszydym.Powoliwracalidoprzerwanych
konwersacyj.Wiatrgiąłgałęzieświerkówisosen,przeganiałciemne
chmuryponiebie,nadwzgórzamibłyskałospomiędzynaniebnych
zaciekówsłońcebiałe,elektrycznyogieńbogów,Eksprespędził
kutęczy.Czymożnasięjużbezpiecznieodwrócićodokna?Się
odwróciłosię.
Drzwidosalibilardowejbyłyrozsunięte.Dowielkiegostołu
przysuniętokrzesła,czterechmężczyzngrałotamwkarty.
Nanieskazitelnejzielenirozrzuconobanknoty,nakrawędziachstołu
stałyfiliżankiikieliszki,podstółwepchniętopopielniczki
ispluwaczki.DoktorKonieszynwłaśnietasował;obokłysy
południowiecprzycinałgrubecygarozrówniewielkąstarannością,
wysuwającspozakrzywychzębówjęzykciemny.Kapitan
Priwieżeńskiprzygarnąłdosiebiestosikpieniędzyiuniósłwzrok.
Odpowiedziałosięspojrzeniembezuśmiechu.
Priwieżeńskiwyjąłzustfajkę,zmrużyłkpiącooczy,wydąłwargi.
Jednozkrzesełbyłopuste.Postukałcybuchemołuzę.
Wyciągnęłosiępugilaresisięprzyłączyłosiędogry.
Otym,czegoniemożnapomyśleć
Zwiększościswychczynówpotrafimysięwytłómaczyćwjęzyku
drugiegorodzaju:potrafimywysłowićjasnoizrozumiale,dlaczego
postąpiliśmytakitak.Nawetgdyrozmówcasięztłómaczeniemnie
zgadza,przecieżjerozumie.
jednakuczynkiznaczniemniejzktórychniejesteśmy
wstanieopowiedziećsięinnemuczłowiekowi.Rozumiemyjetylko