Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
samochodurozświetlająmgłę,jakbyśmypływaliwwilgotnej
chmurze,nadipodnami,zprzoduityłu,dalekoibliskowszędzie
tylkobezgranicznamgła,wogóleniewidaćdrogi.Jeślizprzodu
byłabywyrwa,samochódzpewnościąbywniąwpadł.
Meijunszybkopodjęładecyzję:trzebawysiąśćiiśćpiechotą.
ProwadzącFoshenga,wyszłazpociąguizaczęliiśćnapółnoc
wzdłużtorów.
ZHengyangudoHengshanu,wzdłużtorów,jestokoło
czterdziestukilometrów.MeijuniFoshengszliiszli,patrzą
nadrogę,atoryrozerwanenakawałki,podkładyspalonenawęgiel.
NogiMeijunodchodzeniapokryłysiępęcherzami,Fosheng
wysunąłramięipodpierając,pomagałjejiśćdalej.Kiedydrugiego
dniawędrówkizdalazobaczyłaprzystanekHengshan,poczuła
wsercutakąulgę,żenogijejzwiotczały,upadłanatory.
Niespodziewałamsię,żew2009rokudworzecwHengshanie
będzietakisam,jakopisywanyprzezMeijunz1949roku.
Drewnianekratowniceokien,naszybachwarstwanagromadzonego
przezlata,sędziwegokurzu.Zaglądamdośrodka,zamazanapostać
staregoczłowiekabierzemiotłęiszuflęizzapamiętaniemzamiata
podłogę.Słabepromieniezimowegosłońcaprzeświecająprzez
kratownice,rozciągającieńtegoczłowiekabardzo,bardzodaleko,
dopunktukontrolibiletów.Tenpunkttoniewięcejjakdwie
drewnianeporęcze.
Wtymczasieanipopółnocnej,anipopołudniowejstronienie
byłosamochodów.Wpoczekalniniebyłonawetjednejosoby.
Zupełnacisza,naścianiedużyzegar,pomyślałam,żemogęnawet
usłyszećdźwiękkrążącejwskazówkizegaraizobaczyćprędkość
przesuwającegosiępopodłodzeświatłasłonecznego.
Przeszłamprzezpustypunktkontrolibiletówijakturysta
weszłamnaperon.Stojączboku,patrzyłamnatoryciągnącesię
hen,dozakrętu.Tojestwłaśniemiejsce,gdzierozstalisięMeijun
iYingyang.
Naglepodwpływemimpulsuzeskoczyłamzperonu,stanęłam