Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
liAoutresużyczyłmuswątarczęiwłócznię.Trzymającwjednej
ręcetarczę,awdrugiejwłócznię,dopasamającprzypiętymiecz,
siedzącwpełnejzbroinawspaniałymwierzchowcuzdawałsiębyć
wielkimrycerzemoniezwykłejodwadze.Usadowiłsięciężko
wstrzemionachzatrzeszczałyłęki,apodogromnymkoniem
ugięłysięnogi.Króluderzyłostrogami,nacokońodpowiedział
wspaniałymskokiem.Królowawidziaławszystkozoknanaswym
dworze,adwudziestuipięciurycerzystałoniedalekoniej.GdyKról
oddaliłsię,Królowapowiedziaładonich:
Panowie,jakpostrzegacieKróla?Czyżniebyłondobrym
człowiekiem?
Oczywiście,Pani,aświatdoświadczyłbolesnegocierpienia
potym,jakniekontynuowałonswejdrogidobroci.Żadenkrólani
książęniewyznawałtakwzniosłychzasadaniniebyłtakszczodry
jakon.
Powiedziawszytesłowa,rycerzerozeszlisięwpokoju,aKról
Arturwmiędzyczasiepokonałjużznacznąodległość.Odważnie
wjechałdoogromnegolasu,podróżowałcałydzień,wporze
wieczornegonabożeństwadotarłdogęstwiny.Wtedytoujrzał
niewielkidomtużobokmałejkaplicy,zdawałomusię,żebyła
topustelnia.Podjechałbliżejiusiadłoboktegodomu.
Zastanowiwszysięnieco,wszedłdośrodkawrazzeswymkoniem.
Musiałpołożyćnaziemiswąwłócznię,oprzećtarczęościanę
iodpiąćmiecz,abyprzejśćprzezdrzwi.Zanimizauważyłjęczmień
orazpaszę,poczympoprowadziłkunimkoniaizdjąłmuuzdę,
anakońcuzamknąłzasobądrzwi.Wydawałomusię,żewkaplicy
cośsiędziało.Ktośpłakałczuleisłodkoniczymanioł,aktośinny
mówiłgłosemtakszorstkim,jakbybyłdemonem.Królsłyszał
wyraźnietegłosyizezdumieniemzastanawiałsię,dokogomogły
należeć.Pochwiliodnalazłdrzwi,zaktórymiznajdowałsię
prowadzącydokaplicyniewielkikrużganek.Idącdalej,znalazłsię
wmałejkatedrze,leczpozaobrazamiikrucyfiksaminicwniejnie
było.Nieprzypuszczał,żegłosymogłypochodzićodtych
przedmiotów.Głosyustały,jaktylkoprzekroczyłpróg
pomieszczenia.Zbliżyłsiędoołtarza,przyktórymstałaodkryta
trumna.Leżałwniejodzianypustelnikobrodziesięgającejdopasa
idłoniachskrzyżowanychnapiersi.Tliłasięwnimjeszczecząstka
życia,leczznajdowałsięnagranicyśmierci.Król,spoglądając
napustelnika,stałdośćdalekoodtrumnyimyślał,żewiódł
ondobreżycie.Nocbyłajużwpełni,leczwewnątrzkaplicyjaśniało
światło,jakbyktośzapaliłświece.Postanowiłzostaćprzytym
człowieku,dopókitamtennieodejdzieztegoświata.Chciałusiąść
przytrumnie,leczgłosostrzegłgo,abyuciekałstamtąd,gdyżtak
długo,jakbędzieprzebywałwkaplicy,niebędziemógłpodjąćsię