Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MonikaGaborRW2010
Uwaganamarzenia
Dobrze,żezokularamiprzeciwsłonecznyminiematakiegoproblemu,bo
wtedypocałodziennymnoszeniuichnanosiemusiałybyśmybardzo,aletobardzo
długoprzygotowywaćsiędokolacji!
Dziewczynygłośnosięroześmiały.Grunttoakceptowaćsiebieiupływający
czas.Przyzdrowympodejściunieuchronneprzemijanieniebyłotakieprzerażające.
Tokiedysięwidzimy?
Możepoweekendzie,środaalboczwartek?
Mniepasuje,tobuziakiimiłegoodpoczynku.Corobiciewwolnymczasie?
Izazastanowiłasięprzezsekundę.Niemieliżadnychplanów.Ostatniomałoze
sobąrozmawiali.Pawełmiałwrócićjutroprzedpołudniem,aleczuła,żewcalena
niegonieczeka.
Odpoczywamyodpowiedziałapochwili.Pawełpopowrociezkonferencji
pewniebędziepotrzebowałtrochęprzerwyodtegozgiełku...
Todobrze.Julaniewyczułaniepewnościwgłosieprzyjaciółki.Widzimy
sięzatemwprzyszłymtygodniu.Wreszcienadrobimyzaległości!
Teżsięcieszę.Dozobaczeniaodpowiedziała.
nCzekanastrudnarozmowadodaławmyślach.Muszęciwkońcu
powiedzieć,jakpoważniewyglądasytuacja”.
III.
Julialeniwieotworzyłaoczy.Przezżaluzjewoknieprzebijałypromieniesłońca.
nJakmiłopomyślała.Jużniedługo,całkiemniedługoprzyjdziewiosna.Nareszcie
będziemożnazrzucićgrubeciuchyichodzićzgołyminogami”,Julkaniecierpiała
rajstop,apończochytolerowałajedyniepodczasupojnychwieczorówzmężem.
Dlategoteżcorokuprawiecałąjesieńizimęchodziławspodniach.Izutęsknieniem
17