Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MonikaGaborRW2010
Uwaganamarzenia
przynajmniej.Jeżeliniewymodlęopadówśniegu,tojutroznowutuwrócę.Boże,jak
dobrze,żeoniniesłysząmoichmyśli.Uśmiechnęłasiękrzywopodnosem.Dam
radę,muszę,wkońcutotylkodwiegłupiedeskizpodkręconyminoskami”.
Jula!powitałmąż.Nareszcie!Jużmyślałem,żebędziemymusieli
wzywaćhelikopter.Niedarowałsobiedrobnejzłośliwości.Doskonalewiedział,ile
wysiłkukosztowałkażdyzjazd,aleniepotrafiłsięopanować.Czasamitenjej
strachinadmiernaostrożnośćdoprowadzałygodoszału.nDobrze,żechociażMała
odziedziczyłapomniezamiłowaniedosportu”przemknęłomuprzezmyśl.
ZabawneJuliawreszciedonichdotarłaporazkolejnyzostawiliściemnie
samą,aterazmaciepretensje,żesięspóźniam.
Mamo,przecieżtobyłałatwizna!Widziałaś,ileszkółeknarciarskichcię
mijało?Todoskonałystokdlapoczątkujących.Niepowinnaśmiećjużproblemów
ztakimigórkami!
Uważajsobie!Gdytylkowrócimynaniziny,teżcizarazpowiem,zczymnie
powinnaśmiećjużproblemów.Napewnożadnychzniemieckim!
Jula,dajspokój...Tomekniechciał,żebydziewczynyposunęłysięza
daleko.Poszłocicałkiemnieźle.Aty,Mała,szykujsięnaczarnątrasę!
Zobaczymy,czytamteżbędziesztakamądra.Puściłokodocórki.
Znowumniezostawicie?Juliaudałasmutek,jednocześniewzdychając
zulgą.nNareszcietrochęodpoczynku!”pomyślała,choćniezamierzałasiędotego
przyznać.Niematakłatwo.Przecieżzostawiali!Odpowiedniozmartwionamina
i...wieczornymasażzałatwiony.Tomaszświetniemasował.Niestetytrudnogobyło
dotegonamówić.Jednakwtakiejsytuacjiniebędziemiałsumieniaodmówić,może
nawetsamsięzaofiaruje.
WrócimyszybkoobiecałTomek.Wypijsobieczekoladęzrumem,
awieczorem,wnagrodęzatwojedzisiejszewysiłki,zafundujęcimójnajlepszy
masaż.
4