Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MonikaGaborRW2010
Uwaganamarzenia
ZIMA
I.
Julkapochyliłagłowę.Silnepromieniesłońcamocnoodbijałysięodśniegu.
Dziesięciostopniowymrózzaczerwieniłjejpoliczki,alenieczułazimna.Była
zmęczona.Pioruńskozmęczona.nBoże–pomyślała–dlaczegonieumarłam
wczoraj?Jeszczejedenzjazdipoprostuniedamrady!Gdzieonisą?Dlaczego
znowunamnieniepoczekali?!”.
Juliaspędzałaferiewgórach.AdokładniejwAlpach,czyli–jakzgodnie
uważalijejmążicórka–wnajpiękniejszyminajfajniejszymmiejscunaZiemi.
Niestety,mimocorocznychwyjazdówniepodzielałaichentuzjazmuanizachwytu.
Nienawidziłagóriwszystkiego,cosięznimiwiązało:śniegu,nart,kolejek,
wyciągów,przestrzeni,wysokościitegogigantycznegozmęczenia,zktórego
codzienniewieczoremtakbardzocieszylisięjejnajbliżsi.Nieraz,walczącnastoku
oprzeżycie,zastanawiałasię,pojakącholeręludziewymyślilinarty?Przecieżgdyby
nietotalneszaleństwoTomkaiNiki,zażadnepieniądzeświataniedałabysię
wyciągnąćnatakąeskapadę.
Szummorza,spacerypoplaży,ewentualnierower,relaksującemasaże–
wszystkotojestdlaludzi–alemordęgawośnieżonych,zlodowaciałychgórach?!
nChybazwariowałam,żeznowutuprzyjechałam”–powtórzyławduchuporaz
setny.
–Mamo,mamo!–usłyszaładalekoprzedsobą.–Tujesteśmy!Jeszczetrochę
ijużbędziesznadole!
nMojacórkanajwyraźniejświetniesiębawi...Jakzwyklemoimkosztem.–
Julkabyłaukresuwytrzymałości.–Jeszczekawałek–motywowałasię.–Jeszcze
tylkodwapowolne,staranniewykonanezakrętyikończymy.Nadzisiaj
3