Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skrzywiłamsię.Czegowzasadziedoświadczyła.
–Ciludzie,kimkolwiekbyli,najwyraźniejznająswójfach.
Potrzebujeszpomocy!–Priyankagestemdłoniwskazałatelewizor,
więczalałamurządzenieenergią,byprzeciążyćjegoobwody.
Pełnekrwiscenyzniknęłyzgłośnymtrzaskiem.
–Notak,efektowneibardzodojrzałejestzniszczeniedobrego
telewizora,którymogliśmysprzedaćikupićzatobenzynę–zakpiła.
–Problemwtym,żenieusłyszałamżadnegokontrargumentu.
Problemwtym,żeuważała,iżzamierzamzniądyskutować.
–Nicminiebędzie–stwierdziłam.–Możecieruszaćwswoją
stronę.
Romanzmarszczyłbrwiiwyciągnąłrękę,jednakcofnąłją,zanim
zdążyładotknąćmojegoramienia.
–Przemyślto.Tylkospróbujprzytymkierowaćsięlogiką.Nie
znasznaszbytdobrzeimożesznamnieufać,jasnasprawa…
–powiedział.
–Toniefair–jęknęłaPriyanka.–Jesteśmyniesamowiciianirazu
niepróbowaliśmycięzabić.Czegojeszczechcesz?
Wreszcie,pomyślałamzezłością.Niechciałamdłużejudawać,
żeimufam.
–Alewiem,żepewnerzeczyjużsobieuświadomiłaś–kontynuował
Roman.–Priyaijauciekliśmyztobą.Zpewnościązałożą,
żewspółdziałaliśmy.Przynajmniejnapoczątku,taknawszelki
wypadek.
Niezdołamsięichpozbyć,pomyślałam,zwalczajączwiązanąztym
falęmdłości.Chybażeichzwiążęiucieknę.Chcielimipomóc,ale
tylkodlatego,żeoczekiwaliodemnieczegośwzamian.Cokolwiek
tobyło,złapalimniejużnasmycz.Zakażdymrazem,gdypróbowałam
sięimwyrwać,skracaliją.