Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czytoniepowód,byjednaksięrozdzielić?–zapytałam.–Żeby
pomieszaćimszykiizmusićdopodążaniawkilkukierunkach?
–Byćmożemaszrację–przyznałRoman.–Alewidzęteżkorzyści
wpodróżowaniuwgrupie,przynajmniejdopókinieustalimy,cosię
właściwiestało.Toprzecieżdwiedodatkoweparyoczudoczuwania.
Dwieparyrąkdoszukaniajedzenia.
–Idwiegębydowykarmienia–kontynuowałam.–Dwieokazje
więcejdobyciazauważonym.
–Takjakbyścokolwiekwiedziałaotrudachżycia.–Priyanka
przewróciłaoczami.–Czytałaśotymwswoichraportachspecjalnych?
Amożejakieśdzieckopojawiłosięnasceniepodczasjednegoztwoich
wydumanychprzemówieńiopowiedziałoswojąsmutnąhistorię?
Pewniewypłakałaśkilkakrokodylichłezprzedkamerami,żebylepiej
sprzedaćjegobajeczkę,co?
Każdymięsieńmojegociałanapiąłsięażdobólu.Ledwozdołałam
wydusićzsiebiekolejnesłowa.
–Niepotrzebuję,byktokolwiekmitowypominał.Wiem,jaktojest
być…
–Niewiedziałam,żerobotomrządowymmożnazaprogramować
uczucia–wtrąciła.
Wciągnęłamgwałtowniepowietrze,awśrodkumojejklatki
piersiowejzapłonąłczystygniew.Tobyłogień,którysamsię
podsycał.Narastałwemnie,ażnabrałamprzekonania,żemogłabym
zionąćnimjaksmokispalićtenpokójszybciejniżjakikolwiek
Czerwony.
–Priya!–GłosRomanawydałmisięmiękki,aletenczłowieknie
potrzebowałsiłyanigniewu,żebyciąćsłowaminiczymbrzytwą.
–Wystarczy.
Drwiącyuśmiechzniknąłzjejust.Oczyspojrzaływbok.
Odwróciłamsię,byzerknąćwtymsamymkierunku,anegatywne
emocjezamieniłysięwparę.Pozwoliłam,byuleciałyzemniewraz