Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takżepublicznie.Zaledwietrzydnitemudostałemlist...
Wtymmiejscusięzatrzymał.Nietrzebamówić
dobremudiakonowiotakichsprawach.Niezrozumie.
–Myślę,żektóregośdniabędęmusiałpoważnie
porozmawiaćztymchłopcem–westchnąłdiakon
Perditus.–Mówiąccałkiemszczerze,niejestempewien,
czydobrzerobimy.Niewiem,czyonmapowołanie
dokapłaństwa.Toznaczy,czybędziedobrymkapłanem.
Atrudnomisobiewyobrazićcośgorszegoniżzłykapłan.
Cojednakwtedyznimbędzie?Ztego,cowiem,nie
marodziny.
–Nie,nie–odrzekłszybkoopat.–Niemarodziny.Ale
biskupEuzebiuszzNikomediizawszebyłdobrydla
biednychmałych...sierot.Możeonbymógł...
–WielebnybiskupEuzebiuszzmarłsiedemlattemu
–przypomniałdyskretniediakon.CzyopatTomaszmiał
stoczyczterystalat,ostatniobardzosiępostarzał.
–Zmarł?Ajednak...ajednak...Oniwszyscyumierają,
jedenpodrugim.Niechjegoduszaodpoczywawpokoju.
Staryczłowieknakreśliłznakkrzyża,adiakon
odruchowouczyniłtosamo.
–Źlesięstanie,jeśliniezrobimyztegochłopca
dobregokapłana–rzekłzpowagąopat.–Sam
powiedziałeś,żejestpoprostumłody.Niemożemytak
łatwosiępoddawać.
Diakonzesztywniał,wydawałsięterazjeszczewiększy.
Łagodnywyrzutwgłosieprzełożonegoobudziłwnim
instynktzapaśnikazdawnychdni,tensam,który
piętnaścielattemukazałmuwalczyćdwumetrowąkłodą
zcylicyjskimibandytami.
–Oczywiście,żeniebędęszczędziłwysiłków,wielebny
ojcze.Aletenchłopiecjestmarzycielem,próżnym
iczasamiupartym.Maniezależnyumysłiniemam
pewności,czyjesttoumysłkapłana.Powinnonamdać
domyśleniajużto,żespośródwszystkichmnichów
rozmawiamytylkoonim,najmłodszyminajmniej