Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałszósty
Codziwne,Borecjuszwydawałsięzgadzaćzbratem
Mateuszem,kiedyspotkałJulianapośniadaniuwich
ulubionymmiejscupodsosnami.
–Przesadzasz,Julianie–powiedział.–Jesteśblady
imaszpodkrążoneoczy.
Młodymnichroześmiałsięwesoło.
–Pozwólmiprzesadzać,panie–nigdydotądniebyłem
takiszczęśliwy.Imuszęnadrobić,prawda,tylelat...
niewiedzy?Jakietookrutne,żenaturaczłowiekadomaga
sięsnu!Niektórzyśpiąsześć,anawetsiedemgodzin
każdejnocy.Pomyśltylko:jednączwartą,anawetprawie
jednątrzeciąnaszegożyciaspędzamywstanie
nieświadomości,bezmyślności,bezużyteczności.Natura
oszukałaczłowieka.
–Możenietakbardzojakcisięwydaje–zauważył
Borecjusz.–Możeszniemiećświadomości,żeżyjesz.Ale
mimowszystkożyjesz.Możesznieformułowaćmyśli
wobszarzezwanymmózgiem,alejestteżinnyrodzaj
myślenia,formułowanywinnymobszarze.Niepogardzaj
Hypnosem,łagodnymbratemŚmierci.Jestbogiemwielu
darów,liczniejszych,niżdajenamwiększośćinnych
bogów,igdybynieon,niemógłbyśdoceniaćcudów
świadomegożycia.
–Niecałkiemrozumiem.–Międzybrwiamimłodzieńca
pojawiłasięzmarszczka.–Mówiszobogach...napewno
jesteśchrześcijaninem,jakja?
Borecjusznieodpowiedziałizmarszczkasiępogłębiła.
–NiewidziałemcięnaMszy,Borecjuszu...ty...tyjesteś
chrześcijaninem,prawda?Och,nieuśmiechajsiędomnie
wtensposób.Tocoś...bardzopoważnego.Bojeślinie
jesteś...
–Czyniejesteśtrochęzamłody,bracieJulianie,
namojegospowiednika?–wtrąciłprzyjaznymtonem