Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
się,że...
Niespodziewałsię,żewodazalejedoszczytugóry,ato,
coterazzauważyłaMeijun,todwiezniszczonecegłyzanurzone
wwodzie,właśniewmiejscu,gdziewodasięstykazpasemgliny.
Wielkiwiatr,żeniemożnaotworzyćoczu,unosibiałewłosyMeijun
wysokowpowietrze,mocnościskamMeijun,wuszachświszczy
wiatrijeszczezagłuszony,łamiącysięgłosMeijun:
Tato,przyszłam,wiedziałam,jasnomówiłeś,żeCizimno...
Faleobejmująnielicznetrzciny,uderzająwtowystające,
tochowającesiępodpowierzchniąwodycegły.Tecegłyjużdługo
zanurzonewwodzie,ichziemistoczerwonapowierzchniajest
pokrytazielonymnalotem.Zapalamykadzidełko,zielonkawydym
jakdelikatnaiwiotka,wznoszącamodłydłoń,zwiatremwnika
wniewidzialnyświatmiędzyniebemawodą.
OpuszczamyChun’an.JadącgórskądrogąwstronęJiande,
przejeżdżamykołomiejsca,gdzieowegorokużołnierzezoddziału
walkizkontrabandąkontrolowaliprzemycanąsól.Małysamochód
podskakujenakamienistejdrodze,jaktylkowdrapiesięnastromą
pochyłość,togęstąspiralązjeżdżawdół,zaautemtabunkurzu,
przydrożnedrzewapokryłysięszarobiałąwarstwą,aleblaskwody
JezioraTysiącaWyspnieustannieprzenikaprzezmigoczącecienie.
Byćmożezpowoduzmęczenia,Meijunprzezcałądrogęniewiele
mówi,lekkoszturcham:
Popatrz,toteżjestwodarzekiXin’an,bardzoczysta!
Patrzyprzezszybęsamochodu,wyczerpanaopieraoniągłowę,
cichomówi:
Tak?
Wyciągamręceiobejmujęjejwychudzoneramię.