Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dośrodka,poczułamnaglejakiśnienazwanyprzypływ:tysiące
wojskikonipędziwgalopie,zranioneduchyżałośniewypatrują,
wszystkietełagodneibezradneduszewciążunosząsięwpowietrzu
wposzukiwaniu...
Takniewielejesttego,cojestemwstanieopowiedzieć,jakbym
sięniestarała,mogęcidaćtylkopółobrazu,aniecałyportret.Ale
czymiędzylekkąkreskągęstegotuszuauniesieniemdłoni,tytaki
bystry,potrafiszmożetrochęwyczućukrytebiciesercategoczasu?