Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iostentacyjnieniezwracałnaJirkęuwagi.Babciaoglądałatelewizję
zfotela,nastolikuobokstałparującykubek,tużprzynimleżałpilot
dotelewizora.
–Jedenasturannych.Tobilanszamieszek,doktórychdoszło
wpiątekokołogodzinydwudziestejnagranicachTruchlina
–oznajmiładokameryreporterka,zajejplecamiwidaćbyłoujęcia
zulicy:karetkizaparkowaneprzychodniku,mężczyźniwkamizelkach
odblaskowychznoszamiwrękach,grupkiludziprzyglądającychsię
sceniezzataśmypolicyjnej.Zbliżenienawyrwanąkostkębrukową,
walającąsiętużprzyjezdni.–Sytuacjazaostrzasiępomimozapewnień
zestronywładz.Tojuższóstypodobnyincydentwtymmiesiącu.
Zinformacjinaocznychświadkówwynika,żedzisiejszyznacznie
przewyższałpoprzedniepodwzględemskaliinatężeniaprzemocy,kilku
rannychwymagałoprzewiezieniadoszpitala.Niejestjasne,kto
sprowokowałcałezajście.Wedługpolicyjnychźródełkilkaosób
próbowałoprzedrzećsięnaTruchlin,gdziespotkalisięzoporem
mieszkańców.Najpierwwezwanoichprzezmegafondoopuszczenia
Truchlina,agdygrupanieposłuchała,mieszkańcyzaczęliwnich
rzucaćkamieniamiikostkąbrukową.
Tondazerwałsięzkanapy,przestraszonababciadrgnęłaiprawie
rozlałaherbatę.
–Lewygórnyróg!–Tondawskazałpalcemekran.Naskrajuulicy,
niecoukrycizalatarniąikoszemnaśmieci,stalidwajumięśnieni
mężczyźniwdżinsachisportowychbluzach.Jedenopierałsięplecami
oświecącypanelreklamowyzbokuprzystankutramwajowego.
Wpadającymnaniegoodtyłubiałymświetlewyraźniewidaćbyło
tatuażnaprawejręce,ciągnąłsięodłokciaażdomałegopalcadłoni.
Drugimężczyzna,trochęwyższy,stałwyprostowany,ręcemiał
splecionenapiersi,kapturnaciągniętynaczoło.Wszyscyinnigapie
tłoczylisięjaknajbliżejtaśmy,bylepiejwidzieć.Tylkocidwaj
obserwowalizajściezoddali.