Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałaswojeplany.–Alenieróbzemnieszpiega
wywiadowcy.Niebędęcidonosić.Niezręczniesięczuję.
–Och,niemaotymmowy.–Helenazrobiłaminę
niewiniątka.–Poprostusobierozmawiamy.Cowtym
złego?Tomów?–nacisnęła.
–Jegoojcieccośwspominał,żemożechłopakprzyleci
wtenweekend–powiedziałaostrożnieMartaizaczęła
czyścićenergiczniezlew.–Aledlanastojużnicnie
oznacza.Niesądziszchyba,żeJuliabędziewieczniegrać
wtędziecinnązabawęimiotaćsięmiędzyKsawerym
iFeliksem.Toskończone.
–Chybatak–przyznałaHelena,aleniewyglądała
naprzekonaną.–Niemaczegożałować–dodała
wojowniczo.–Przyjechał,narobiłzamieszania,zarzekał
się,żejątakbardzokocha,apotemzwiał,jaktylko
usłyszał,żejegostanowiskopracyjestzagrożone.
–Niepotępiajgo.–Siostrawytarłablaty,umyłaręce
izprzyjemnościąrozejrzałasięwokół.Kuchniaznówbyła
czysta.–ToJuliagopogoniła–powiedziała.–Aonjest
lekarzem,nastanowisku.WMonachiumdługopracował
naswójsukces.
–Janiewiem,jakcimłodziterazukładająswoje
sprawy…Nicsięnieliczy,tylkopraca…
Westchnęła,boodrazuznówpomyślałaomężu.Onteż
corazwięcejprzesiadywałpozadomem.Sytuacja
finansowarodzinysiępoprawiła,zyskalipewienspokój
ipoczuciebezpieczeństwa,alepowolizaczęlitracićcoś
innego,owielebardziejcennego.Czasdlasiebie
ipoczucie,żedobrzesięnawzajemrozumieją.
–Nieużalajsięnadsobą.–Martawydałatwarde
zarządzenie.–Iprzestańżyćzłudzeniami.Niby
mybyliśmyinni?Tonieprawda.Zanaszychczasówteż
niełatwobyłosobieżycieułożyć.Bierztenkubek,idziemy
dosalonu.Dośćtegopichcenia,sprzątaniainiekończącej
sięroboty.Siądziemysobienakanapie,nakryjemy