Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemapocowracaćnastareścieżki.Dziewczynajest
dorosła.Radzisobie.Jasiędojejżyciawtrącaćniebędę.
Dobrzewiesz,żeostatnioskończyłosiętoprawdziwą
katastrofą.Gdybyniemojerady,ktowie,możebylibyjuż
poślubie.–Włożyłaciastodolodówkiienergicznie
zatrzasnęładrzwiczki.–Dośćotym.Bierzkubekiidziemy
nataras.Starejużjesteśmy.Czasodpoczywać.Grzać
plecywpromieniachsłońca.
–Ciemnojuż.–Martaspojrzaławstronęokna,
zaktórymkołysałysięsmaganemocnymwiatrem
gałęzie.–Izimnojakcholera.Niezapóźnowpadłaś
natenpomysł?
–AJankaciągleniema–zaniepokoiłasięHelena.
–Siedziwksięgarnicorazdłużej.
–Bawigoto,aipracymasporo.–Siostrapróbowała
jąuspokoić.–Dobrzezrobił,żesprzedałstarybudynek
iprzeniósłsiędogalerii.Tanowalokalizacjatobyłstrzał
wdziesiątkę.
–Toprawda–przyznałaHelena.–Taksiętegoobawiał.
Żecałyurokrodzinnejksięgarnizawierasięwtym
miejscu,aokazałosię,żetoonjestgłównąatrakcją
idobrzesobieradzi.Aledodomuniewraca.
Martawestchnęła,poczymodłożyławreszciesmartfon
iwstała.Nastole,kuchennychblatachipółkachpanował
nieogarnionychaos.Siostrapiekławnatchnieniu,
zapominającjakzwykleotakprzyziemnychsprawachjak
porządkowanie.
–Dajmutrochęczasu–powiedziałaizaczęłapakować
naczyniadozmywarki.
–Takzrobię.–Helenaposłuchałajejpodejrzanie
szybko.Zaczęłanawetścieraćblaty,cooznaczało,
żeknujepodstęp,zazwyczajbowiemchętniepozwalała
sięwyręczaćwtychnieromantycznych,jejzdaniem,
czynnościach.–Słyszałaś,żeFelikswraca?
–Tak–westchnęłaMarta.Jednakmiałarację.Siostra