Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czekałeś?
–Niebyłotakźle.Domyśliłemsię,żespotkaniezJulią
zdefinicjiniemożebyćkrótkie.–Mężczyznapomógł
dziewczynomściągnąćkurtki,poczypowiesiłjewszafie.
–Wchodźcie–powiedział.–Zrobiłemgórękanapek.Jeśli
będzieciemiłe,towasmożenawetpoczęstuję.
–Patrz,jakidżentelmen.Dobrzewybrałam
–uśmiechnęłasięGabrysia.
–Pewnie,żedobrze–przyznałaJuliaiweszładośrodka.
–Jemujestemskłonnawybaczyć,nawetgdybyzeżarł
wszystkiekanapki.Podwarunkiemoczywiście,
żeschłodziłwino.
–Zakogomniemasz?–obruszyłsięKornel.–Już
odtrzechgodzinnabieramocywlodówce.Twoje
ulubione.Jakbymwiedział,żeprzyjedziesz,aprzecieżnie
dostałemnawetesemesa.
–Fantastycznieprzewidujeszprzyszłość–pochwaliła
goJulia.Lubilisięodlatidobrzerozumieli.
–Jeślichceszpićwino,toznaczy,żezostajesznanoc?
–ucieszyłasięGabrysia.–Ibardzodobrze.Pogadamy
sobie,zjemykolację.Będziesuper.
Juliauśmiechnęłasiędoniejciepło.Nawetnieźle
imwychodziłoradzeniesobiezżyciembeznadziei.
Wbrewtemu,cosameosobiesądziły,byłysilne.