Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przesuszyćbielizny.Zimno,brakmlekaiciepłegojedzeniatakjejuż
wyniszczało,żewyglądałojakcieńdawnego,rumianego,
roześmianegochłopczyka.Gdynaniegopatrzyłem,wiedząc,
żedaremniesiętylkomęczy,żeitakjestskazanenaśmierć,myślałem
sobie,żebyłobyowielelepiej,żebysięwcalenieurodziło.
Irzeczywiście,takjakdawniejonobyłojasnympromykiem,
rozświetlającymnaszdomwchmurnegodziny,takterazstałosię
prawdziwymprzekleństwemsamymtylkoswymistnieniemdlanas
wszystkich,azwłaszczadlamojejbratowej.Gdyżonabezdziecka
chodziłabynormalniedopracy,awraziepotrzebymogłabyonazjej
cudownymaryjskimwyglądemijejpolszczyznąnajzwyczajniejgdzieś
wWarszawiepójśćdopracyalbonawetpojechaćdoPrusnaroboty.
Ataktodziecko,którekiedyśbyłojejchlubąinadzieją,terazstałosię
jejzgubą.Itonieuchronną.Niebyłaonaprzytymwyjątkiem.Takich
jakonabyływGubernitysiące.Przedparudniamijedennasz
znajomy,gdydziedzic,uktóregooficjalniepracowałzżoną,odmówił
muprawatrzymaniazesobąjedynegodzieckazaniósłjenadstaw
iwłasnoręcznieutopił.Dziecko,czysamo,czyzrodzicami,itak
musiałozginąć,więcwolał,żebyzginęłozjegorękiniźlizrąk
żandarmaczyUkraińca.Innaznówmatkaznaszegoobozu,widząc,
żezdzieckiemwypadniejejimężowiteżzginąć,poszławnocy
zeswoimnajukochańszymdzieckiemdoodległejwsiizostawiła
jenaprogujakiejśchałupy.Iniktnawettemusięniedziwił.Było
prawieżenaturalne,przycałymswymnieludzkimokrucieństwie.Ale
kochaninasi„Kulturträgerzy”26takiestworzyliwarunkiwich„wolnej,
lepszej,sprawiedliwejEuropie”,żewypadkitakiebyłynaporządku
dziennym.
Zbiegiemdni,którestawałysiędlaniejcorazstraszniejsze,coraz
bardziejniedowytrzymania,gdyjeszczenadomiar[złego]wnocyraz
napadlibandycinagrupękobietidziecinocującychnamokrejziemi
wlesieizabraliimwszystko,coktóramiałatozupełnienaserio
jazojcemzaczęliśmyjejdoradzać,żebyzaniosładzieckodoklasztoru
mariawitek27itamjepodrzuciła.Trudno,możejednakzaopiekująsię
nimiwychowają,ajeżelinie...notoprzynajmniejonabędzie
uratowana.Oczywiścieniemogłasięnatozdecydowaćimyrównież
niemieliśmysiłyjejprzekonywać,itaknaraziemęczyłasięjeszcze,
aż...
Pewnegoranka,byłotozdajesięósmegodniapoichprzyjeździe,
gdycałyobózwychodziłwpoledopracyonazdzieckiemnaręku