Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
późnejporze.Jużnie.Aledziśprzyszłamsiępożegnać.
–Pożegnać?Zkim?
–Zesklepem.Uznałam,żejużczas.
–Czasnaco?
–Czas,żebyruszyćnaprzód.Isprzedaćsklep.
Tobyłojakciosponiżejpasa.NajpierwDan,terazto.
–Dlaczego?Dlaczegomiałabyśtozrobić?–zapytała
Holly,nieukrywającprzerażeniawgłosie.–Ikomu?Kto
chcekupićsklep?
Zanimprzyjaciółkazdążyłaodpowiedzieć,pojawiłasię
barmankazdrinkami.Maudupiłapotężnyłyk,postawiła
kieliszeknastoleizłożyłaręcenakolanach.
–Oczywiścieniestaniesiętonatychmiast,ale
zamierzamsprzedaćgodeweloperom–powiedziała.–
Tegowszystkiegobyłojużdlamniepoprostuzadużo.
Zapuściłaminteres.
–Niewierzę.
–Och,chciałbym,żebytoniebyłaprawda,aletak
właśniejest.Poprostuniejestemwstanietego
udźwignąć.Starałamsię,botozawszebyłojejdziecko,
samawiesz.No,naszedziecko,aletoonajakopierwsza
otymmarzyła.Izawiodłamją,Holly.Niemogębezniej
dłużejtegociągnąć.Aciludzieodlatchcąkupić
tomiejsce.Proponująwystarczającodobrącenę.
Potrzebadużopracy,żebyutrzymaćsklep
wodpowiednimstanie.Myślę,żeonidoprowadzą
godoporządku,apotemsprzedadządalej.Albopoprostu
gorozbiorąipostawiąnanowo.
–Alenietrzebagorozbierać.Jestidealny.
Maudzaśmiałasięsmutno,poczymznówsięnapiła
zeswegokieliszka.Wydawałasiętakaspokojna.Taka
rzeczowa.WprzeciwieństwiedoHolly.
–Aleczegodeweloperzychcąodtegobudynku?Jest
przecieżtakimały.
–Wdzisiejszychczasachwszystkotrafiawręce