Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cojeszczemamy?zapytałkomisarz.
Załóżmy,żestrażakSamsięmyliitedwapierwszepożarytobyły
jednakwypadki.Mamywtedydoczynieniatylkozjednym
podpaleniem.
TenpomysłspodobałsięMortceowielebardziej.
Sprawdzamywłaściciela,jegowrogów,przyjaciół.Musiałkomuś
zajśćzaskóręitenktośpostanowiłsięzemścić.Możemiałzwiązki
zeświatkiemprzestępczym?zastanawiałsię.
Tobyłobytakieproste.
Oj,byłoby.
Mógłteżpróbowaćwymusićodszkodowanieisampodpaliłdom,
alecośniewyszłozasugerowałKochan.
Tobyłabyjednaznajmniejudanychpróbwymuszenia
odszkodowaniawhistoriiświatowejkryminalistyki,panie
podkomisarzu.
Aleileoszczędziłobytonampracy,gdybysięjednakokazało,
żetoprawda.
Mortkauśmiechnąłsiępodnosemiwróciłdohamburgera.Otak,
ostatniahipotezapodobałamusięnajbardziej.Przysprzyjających
okolicznościachzamknęlibyśledztwowkilkanaście,górakilkadziesiąt
godzin.Wystarczyłabytylkoodpowiedniaopiniabiegłego,parę
podpisównapapierkachimożnaodłożyćteczkęnapółkę,żebywrócić
dotysiącainnychrozgrzebanychspraw.
Noijestjeszczehipoteza,żeitymrazemniemamowyożadnym
przestępstwie.Facetnapaliłzamocnowkominku,jakopodpałkiużył
benzynyi...bumpowiedziałKochan.
WtymmomenciezadzwoniłtelefonMortki.Komisarzprzełknął
kęs,przechyliłsięmocnonakrześleiwyciągnąłkomórkęzkieszeni
spodni.Spojrzałnawyświetlacz.
JankowskioznajmiłKochanowiiodebrał.Icotam?
RozmawiałemztymaspirantemKowalskim,strażakiem.