Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oddech.Jedenmójgesticiszapęknie…
Nie.Wyślizgujęsięzławkiiniepewnieidędodrzwipomiędzy
rzędamispojrzeń.Wszystkoprzebiegawedługreguł,rytualnie.Jedynie
ktośprzydrzwiachuderzamniepięściązukosa,lecztrafiatylko
połowicznie.Spóźnionycios,przyjacielu.
Jestemnaulicy.Widzępięknąkobietę.Widzęprzejeżdżającąpustą
dorożkę.Wszystkojestnaswoimmiejscuzimnygrudniowyporanek.
*
SzukałmnieWinder,żebypogratulowaćmiwczorajszegowyczynu.
Niewiem,ktomuopowiedział.Zostawiłbilecik:pojutrzemamprzyjść
doakademika.Organizujesiępojednejgrupienakażdywydział.
Chłopakomszczególniezależynatym,bydziesiątegogrudniapójść
nazajęcia.Kwestiazasad,mówiWinder.
Mniejednaktowszystkośmiertelnienudzi.Marzymisię
klarowna,gruba,uczonaksiążka,prezentującaświatopoglądprzeciwny
domojego,książka,którączytałbymtakgwałtowniejakKartezjusza,
gdysięgnąłemponiegopierwszyraz.Każdyrozdziałbyłwewnętrzną
walką.Alenie:jaangażujęsięwjakąś„kwestięzasad”.Śmieszne.
*
Dziesiątygrudnia.Iśćnaprzód,zodkrytągłową,wdeszczu,naślepo,
nieoglądaćsięnabokianizasiebie,niekrzyczeć,przedewszystkim
niekrzyczeć,pozwolić,byspłynęłapomnieulicznawrzawa,
spojrzenialudzi,tenczaszagubienia.Notak.Jeślizamykamoczy,
zostajetylkodrobnydeszcz:czuję,jakkroplezbierająmisię
nabrwiach,ześlizgująsięponosieistamtądkapiąnaglenausta.
Dlaczegoniepotrafię,dlaczegoniemogęprzeżywaćgłębokiego,
niezmąconegospokojukonia,którywbłocie,podczasburzy,ciągnie
zasobąpustądorożkę?
Jestempobitymczłowiekiem.Tojedyne,cowiem.Nieczujębólu;