Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Całydzieńchodziliśmymiędzybagnetami.Staliśmynadolemałą
grupą,przysekretariacie,gdyzjawiłysięzwartebandyzwydziału
medycyny.Byliśmyosaczenizewszystkichstroniwyszliśmystamtąd
dopierowtedy,gdywyprowadziłanaspolicja,którawcześniejotoczyła
naspodwójnymkordonem.Pokonywaliśmypodeskortąkolejneulice,
tamcideptalinampopiętach.Zmienialiśmykilkarazydrogę,
przyspieszająckroku,zatrzymującsięwtymczyinnympodwórzu,
tylkopoto,byichzgubić.dowieczora.doteraz.
Gdybynietengorzki,krzepiącysmaknocnychgier,gdybynie
tapijanaradośćpokeraczymbyłobytowszystko?
Jestcośjeszcze.Równieżrozkoszupodleniasię,ukrytadumatkwiąca
wupadku.Dziśrezygnujeszzczyszczeniakapelusza,jutronie
zmieniaszkoszuli,pojutrzenienaprawiaszzdartychobcasów.
Pogrążyćsięgłęboko,nieodwołalniewplugastwieikochaćjezaten
brud,zaznajomyzapach,zasuchekromkichleba,zaintymneciepło
poniżenia.Orazwiedzieć,żedefinitywnieupuściłeśsterżycia,
wypuściłeśgozrąk,gdyjednegorankaniezmieniłeśkołnierzyka,
bobyłocitoobojętne.
Czyżniemówiononamtylerazy,żejesteśmybrudnymnarodem?Być
możetakajestprawda.Możenasząmistyką,nasząasceząiświętością
jestwłaśnietobrud.Totak,jakbyklękać,jakbypowoli,rozkosznie
sięokaleczać,corazdalejodbiałejgwiazdyczystości.
*
TegorankanadziedzińcuakademikaMargaSternpowiedziaładomnie
zakłopotana,jakgdybychodziłoocoś,comnieniedotyczy:
Patrz,idziewiosna.