Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tysięcy,dotegojutroranozamierzamspotkaćsięzGhițąBlidaru
iznimporozmawiać.
*
Niepotrafięodtworzyćtejsceny.Terazjużjejsobienieprzypomnę,
toniemożliwe.Byłakrótka.Dwa,trzysłowa,zdziwionespojrzenie,
ityle.
Ghițăwychodziłzsekretariatu.Zbliżyłemsięizacząłemdoniego
mówić.Niepamiętamco.Przysięgam,żeniepamiętam,itoniejest
wybieg,byoszczędzićsobiekolejnegomomentuużalaniasięnadsobą.
Przerwałmi.
Czegopanchce,proszępana?
Panieprofesorze,wyrzucilimniei…
Noicomiałbymztymzrobić?
Odszedł,nieczekającnaodpowiedź.
Powinienemgodzinamibiegaćpoulicach,bićsięzdziesięcioma
tysiącaminaraz,pociąćtoporemcaływagonpni,tylkopoto,
bywieczorempaśćsteranynałóżko,zasnąć,izapomnieć.
*
Trzecianocpokera.Gramywbibliotece,wokółświecznika,
dotrzeciej,czwartejnadranem.
Wygrałemwczorajdwieścieszesnaścieleiiwydałemjepóźniej
wszystkienakobiety,doktórychwchodziliśmydwójkami.
IonelBercovicimnieucałował:„Patrz,abrałemcięzapyszałka”.
Paskudnamelina.Jużsamwidoktegokwaskowategobiałegowinajest
odrzucający,zamykamoczyprzypierwszychkilkukieliszkach.Potem
jakośidzie.
Inockończysiępóźno,wCruce,uMizzi,tejdziwki
zCzerniowiec,którazadodatkowedziesięćleizrobiwszystko.