Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NIEPOKAZUJSIĘ
Wypadałowyjaśnić,dlaczegoniepokoisąsiadówwśrodkunocy,więc
zanimzapukałdodyrektorskiegoapartamentu,zastanawiałsię,jak
topowiedzieć.Starałsiętozrobićtak,żebyniktniemiałdoniego
pretensji,alezawszeodnosiłwrażenie,żeniewyszło.
Pandyrektorśpinadolemówił,gdyksięgowaotwieraładrzwi.
Niemusiał.Pukaniewśrodkunocyoznaczałodlażonydyrektora
zawszetosamo.
Szybkozakładałabuty,zarzucałapłaszcznakoszulęnocnąibyła
gotowadowyjścia,natomiastSeweryndługosięzastanawiał,którybut
jestlewy,aktóryprawy.
Jacekschodziłdokotłowniostatni.Nadole,nałóżkupolowym,
leżałjegoojciec,aobok,napodłodze,ojciecSeweryna.Gdypani
Dąbrowskazsynempodnosilibezwładneciałodyrektora,pytał,czy
możepomóc.Sewerynwarczałwtedynaniego,żebyniedotykałjego
taty,aksięgowazwracałasynowiuwagę,żetakniemożna.
Dziękuję,Jackumówiłaiuśmiechałasięelegancko.Zajmijsię
lepiejswoimtatą.
Gdybyłtrochęmłodszy,próbował.
Mamo!budziłmatkę,potrząsajączaramię.Idziemypotatę?
Matkapatrzyłananiegozdziwiona,jakbymusiałasobie
przypomnieć,żetojejwłasnysyn.
Gdzietychcesziść,dziecko?
Dokotłowni.Potatę.
Teraz?Wśrodkunocy?
Tatazasnąłnadole.
Toniechśpi.Maciężkąpracę.
Aleonjestpijany.
Jacek,wstydźsię!Niewypadatakmówićowłasnymojcu
rzucałakarcącymtonem.
Wstydziłsię.Mówiłprawdę,ajednakwiedział,żeniepowinien.
Sewerynnigdybynieprzyznał,żejegoojciecpije.Niktbytaknie