Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inkwizycjęsejmowąnadtobąsprawował?Takiteraz
pewniezciebiegwałtownikauczyni,któryjenodla
osobistychambicjidobroRzeczypospolitejnaraża.
OjciecPiotrSkargabyłnajbliższym
współpracownikiemidoradcąkróla,jegomózgiem
isumieniem.Terazjednakmonarchabyłwyjątkowo
zdecydowanyiniechciałsłuchaćprzestrógostrożnego
jezuity.
–Furdaztym.Każdypretekstbędziedobry,żeby
mnie,gorliwegokatolika,tenkacerzzurodzeniaodczci
odsądzał.
–Więctyjużnaprawdęzdecydowałeś…–zasępiłsię
Skargaizawiesiłnachwilęgłos.Potemzaśzapytał:
–Prędkotosięstanie?
–Jutrosiędokonanasejmie.Zwołałemjeszcze
możnychzkanclerzemnaczele,żebyichdomoichracji
przekonać.Wto,żesięuda,niewierzę,alespróbować
muszę.DazatoBóg,żewbraciszlacheckiejserca
zapłoną,czasyGrunwalduczyKazimierzowegoPrus
przyłączeniawpamięciodżyją,anamarmięrówną
Władysławowejpotęgistworzyćpozwolą.Tobędzie
fundamentreformibudowypotężniejszejjeszcze
Rzeczypospolitej–zakończyłzpasjąZygmuntiwpatrzył
sięponowniewdal.
OstatniesłowapotomkaJagiellonówpadałyjuż
wgłębokimmroku,rozjaśnianymtylkoogniemszczap
wkominku.ZaoknemzWisłyzeszłyjużcałkiemwesołe
blaskisłoneczne,aczarnefale,popędzonenagłymi
podmuchamiwiatru,gnałykupółnocy.