Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Krewzanicniechciałasięzmyć.
Czerwona,czerwonaczerwieńściekałamipodłoniach.Płynęła
siniakamiwidocznyminanadgarstkachistrupaminawysokości
kostek.Wodalejącasięzkranu,wystarczającogorąca,byzaparować
lustro,powinnanadaćjejodcieńbladegoróżu,apotempoprostu
zmyć.Tyleże…krewjakbyniechciałaprzestaćciec.Zasklepione
ranynamojejskórzeznówstałysięświeże,przechodząc
odzardzewiałegobrązudoobrzydliwegoszkarłatu.Wężowatelinie
czerwienispływałypoumywalce,anajejdnieznajwyższymtrudem
połykałjeodpływ.
Ciemnośćciasnegopokojuosaczyłamnieiograniczyłapole
widzenia.Skupiłamwzroknakroplachzaschniętejkrwi,
pokrywającychporcelanęniczymsamotneliścieherbaty.
Pośpieszsię,rozkazałamsobie.Musiszodbyćrozmowę.Musisz
zdobyćtelefon.
Kolanaugięłysiępodemnąiświatprzekręciłsięostrowdół.
Pochyliłamsiędoprzodu,araczejwpadłamnakrawędźumywalki,
łapiącdłońmijejgładkizręb.Silikon,któryprzytrzymywałprzy
ścianie,popękałpodmoimciężarem,skrzypiącostrzegawczo.
Pośpieszsię,pośpieszsię,pośpiesz…
Pokoleiszorowałammiejscanabluzce,wktórychzaschłakrew.
Starałamsięniezakrztusićwymiocinami,którepodchodziły
midogardła.
Rurydudniływścianach,łomotstawałsięcorazszybszy
igłośniejszy,wkońcupożegnalnystrumieńwywołałwibracje
umywalki.
Cholera!Rozejrzałamsiędookoławposzukiwaniuczegoś,czym
mogłabymzatrzymaćresztkigorącejwody.
Nie,nie,nie.Błagam!