Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozwalałamsobienabezpiecznezanurzaniesięwjegoodmętach.
Bolesnerzeczyukrywałam,dziękiczemuniemusiałamichomawiać
istaraćsię,bymniezrozumieli.Przeszłośćniewracała,żebymnie
zranić,booniejniemówiłam.Wspomnienieśniegu,krwiikrzyków
niechwytałomojegosercawmroźnyuściskiniegrzebało
wciemnościach.Niemusiałamprzyznawaćsiędostrachu,głoduczy
wyczerpaniaimartwićtyminnych.Mojemilczeniestałosięrodzajem
tarczy.
Czymś,czegomogłamużyć,żebysięchronić.
Czymś,zaczymmogłamsięukryć.
Tobyłolatatemu.Światpoznałmniejakoosobęmówiącą,anie
jakocichądziewczynkęzogolonągłowąiwzbytdużych
rękawiczkach.Pojawiałamsięnaekranachtelewizorów
iwystępowałamprzedtłumami.Mojapoprzedniawersjastałasię
duchemzagubionymwewspomnieniach,którychniechciałamjuż
pamiętać.
Słowawydostającesięzmoichustwydawałysiębrzmiećciężejniż
wustachinnychludzi.Zbytłatwobyłowślizgnąćsięzpowrotem
dotychwygodnychgłębinwewnątrzmnie,wktórychpanowałacisza.
Zwłaszczawdzieńtakijakten,kiedydawkaadrenalinysprawiała,
żeniemogłamdoczekaćsięwystąpienia.
Terazjednakniepotrafiłamsięnaniczymskupić,itobezwzględu
nato,jakbardzosięstarałam.Stojącyprzedemnąludzieponad
dwadzieściarzędówstalisięniewyraźnąmgiełkąpowoli
poruszającychsiękolorów.Pogubiłamsięteżwtym,comówił
szpakowatydziekandosprawrekrutacjiPennState,takjakwcześniej
niebyłamwstanienadążyćzagrupą,którąoprowadzałpokampusie.
Nawetjegociemnaskórainiebieskigarniturrozmazywałysięgdzieś
nakrawędzimojegowzroku.
Stuknęłamjednymobcasem,uniosłamdrugi,stuknęłamnim
ipodniosłamtenpierwszy,odreagowującwtensposóbnerwy
związanezpodróżą.Zamknęłamoczywciepłychpromieniachsłońca,
alerównieszybkojeotworzyłam,gdyżujrzałamwmyślachwściekłą
twarztamtejstarejkobiety.