Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mogłyzabezpieczyćtrasę.Zamknąćdrogi.Tymczasemdlatychludzi
tosygnałalarmowy.Iniemanajmniejszegoznaczenia,czy
wlimuzyniejedzieszty,czyktośzrządu.
Gdysunęliśmyautostradą,wnieprzerwanymciąguprotestujących
pojawiłasięnagleluka.Nauboczu,zdalaodagresywnych
demonstrantów,wmałej,ciasnejgrupiestałokilkoromężczyzn
ikobiet,wszyscytrzymaliwłasnebanery.Mieliponuretwarze.
Milczeli.SUVprzeleciałoboknich,zmuszającmniedoodwrócenia
się,żebyprzeczytaćnapisy.
GDZIEPODZIAŁYSIĘNASZEDZIECI?Dreszczprzebiegł
mipokręgosłupie,kiedyjedenzmężczyznskierowałtabliczkęwmoją
stronę.Widniejącynaniejnapisbrzmiał:ZNIKNĘŁYIZOSTAŁY
ZAPOMNIANE.Podgniewnymisłowamiznajdowałysięszkolne
zdjęciajakichśuczniów.
Ponowniepochyliłamsiędoprzodu.
Ocoimchodzi?
RządwłożyłwieletruduwzidentyfikowaniezmarłychPsioraz
znalezienienowychdomówtymnieodebranymprzezrodziców
zraportówwynikało,żewszystkimisięjużzajęto.Wiedziałam
również,żepozamknięciuobozówgarstkadzieciakówuciekła,
wybierającwolność,zamiastpowrotudodawnychrodzin.Aletrudno
byłomiuwierzyć,żerodziceznęcającysięnadswoimipociechamilub
obawiającysięichstalibynaautostradziezdomowejroboty
tabliczkamiibłagaliojakąkolwiekpomoc.
Tocicholerniwyznawcyteoriispiskowychmruknąłagent
Martinez,kręcącgłową.
Oczywiście.Mogłamsiędomyślić.Ostatnioprogramyinformacyjne
koncentrowałysięnanajnowszejznich,lansowanejprzezludzi
zgrupytytułującejsięStrażnikamiWolności.Ichzdaniemogromna
liczbaPsizostałauprowadzonaprzeznaszychwrogówizostanie
wykorzystanaprzeciwkoAmeryce.
Niestety,nicniewskazywało,żebypodobneteorieprzestałysię
szerzyćwnajbliższymczasie.JosephMoore,biznesmenstartujący