Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
migoczącyekran,wolnąrękąpróbowałaprzeładowaćskradziony
pistolet.
–Poprostupatrz–powiedziałRoman,wskazującgłowątelewizor.
Wiadomościprzekazywałabiałakobietawśrednimwieku.Miała
nasobiejasnoróżowąsukienkę,któraniepasowaładojejzatroskanego
oblicza.
–Śledczyprzeczesująmiejscezdarzenia,aposzukiwaniaPsi
odpowiedzialnejzaśmierćsiedmiuosóbwciążtrwają.Służbypowoli
identyfikująofiary…
Ofiary.
Szumpowrócił,dzwoniącmiwuszach.Kątemokawidziałam,jak
Romanodwracasięipróbujeodczytaćmojąreakcję,ajego
lodowatoniebieskieoczynawetniemrugają,kiedytelewizorzaczyna
włączaćsięiwyłączać,dopasowującdomojegoprzyspieszającego
pulsu.
Zekranuwpatrywałasięwemniemojatwarz.
Nie…nie.Tonietak.Słowapłynąceudołuekranu,kątnachylenia
kamerywodtwarzanymwkółkonagraniu–towszystkonietak!
Śmierćsiedmiuosób.
–Dajciemitelefon–wydusiłamzsiebie.
Zrobiłamto.
–Ojakitelefoncichodzi?–zapytałaPriyanka.–Ten,który
zabrałaś,niedziała.
Niemiałamczasunatakiezabawy.
–Aten,któryznalazłaśwbiurzekierownikaioktórym
przypadkiemzapomniałaśnampowiedzieć?
Otworzyłausta,gotowasięsprzeczać,jednakprzerwałamjej,zanim
wogólesięodezwała: