Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
comadopowiedzeniapanburmistrz.
Gdyrozmowyucichły,burmistrzzacząłmówić:
–Szanownikoledzy,pamiętajmy,obchodywymagają
ogromnegowysiłkulogistycznegoi,cozatymidzie,
wsparciaróżnychsłużb,równieżmundurowych,wtym
wojska.Niemożemyrozwodzićsięteraznadkażdą
drobnąsprawą.Proponowałbymzachowaćwcześniej
ustalonyporządekobradinieingerowaćwprogram
obchodów.–Nasalidałosięsłyszećpomrukrozmów
ikomentarzy.PanOstrowskikontynuował:–Miastomoże
niedaćsobieradyzewszystkimiaspektami
organizacyjnymiwtakkrótkimczasie,takwięcoczęści
sprawdecydowaćmusząsłużbymundurowe,wtym,
amożeprzedewszystkim,dowództwogarnizonu.
Ktośztyłusalizapytał:
–Topococałytencyrk?
BurmistrzOstrowskiprzezmniejwięcejdziesięć
kolejnychminutopowiadałoszczegółachobchodów,
okoniecznościścisłejwspółpracyzwojskiemipolicją,
uzasadniająctowkażdymopisywanympunkcie
koniecznościąwsparciazestronytychsłużb.
Delegaci,niecoznużeniizniechęceni,rozglądalisię
posali,ktoścorazspoglądałnazegarek.
Wpewnymmomenciedowódcagarnizonupopatrzył
spokojnienaswegoasystenta,atenskinąłdosekretarza
przyoknie.Pochwiligenerałiasystentpowolidźwignęli
sięzmiejscidostojnymkrokiemskierowalisię
kudrzwiom.Naodchodnedowódcagarnizonuzerknął
naOstrowskiego,uśmiechającsięzlekka.Burmistrz
odwzajemniłtengest.