Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tatianapodeszładoniegoizaczęławkładać
mupodkoszulek.
–Mamo,uważaj!Rozwaliszmisiuśkowegoloda
–obruszyłsięchłopczyk.
Zuzapoczułaciepłowśrodku,patrzącnaprzyjaciół.
Wszyscyprzyjechalitutylkopoto,byuczestniczyćwtym
przełomowymdlaniejmomencie.Nawetprzyszywana
babkaGabrielaiTatianyzdecydowałasięnapodróż,aby
zająćsięprawnuczkiemnaczasichwieczornej
nieobecności.ChoćZuzkaniebyłazniątakmocno
związanajakzresztąGuardianów,lubiłająiceniła
zawsparcie,jakiedawałaLarysiepojejodrodzeniu.
Semenabyłalekarzemwieluspecjalizacji,aleuważała
siebieprzedewszystkimzazielarkę.Jejmieszankiziołowe
inalewkipotrafiłyzdziałaćcuda.Zuzadoskonale
pamiętałapewienkoszmarnytydzieńlistopada,gdydwie
trzeciemieszkańcówStaregoLasurozłożyłagrypa.
Przychodniapękaławszwach,auliceiszkołyświeciły
pustkami.Semenachodziławówczasoddomudodomu,
wręczającsąsiadomwłasnoręcznieprzygotowane
lekarstwoznaturalnychskładników,którezapobiegało
zachorowaniuizwalczałowystępująceobjawy.
–Dziękuję,alenicminiejest–przywitałająwówczas
Zuzkawprogu,zakładającpośpieszniekurtkę.Tamtego
dniamiałaprzesłuchiwaćzzespołemkandydatów
nabasistę.Najednomiejscezgłosiłosięażtrzech
chętnych:dwóchzeStaregoLasuijedenzMokrych,
największegomiastawpromieniukilkudziesięciu
kilometrów.
–Podziękujesz,jakwypijesz.–SemenapodsunęłaZuzce
podnoszakorkowanąbuteleczkę.
Dziewczynauniosłaczarnebrwi,zastanawiającsię,skąd
staruszkabierzewystarczającąliczbęzgrabnych