Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ztego,cokojarzę,miałaśoszczędzaćgardło
–zauważyłaLarysa,wkładającdoplecakadużyręcznik.
–Przecieżniemuszępićzimnego,wystarczytakie
wtemperaturzepokojowej.
–Piwomusibyćzimne–wtrąciłAdzir.–Inaczejsmakuje
jaksiuśki.
–Smakujejaksiuśki–powtórzyłAntekniczympapuga
izacząłsięchichrać.–Siuśki.
Tatianawywróciłaoczami.
–Brawo,kochanie.Kolejnemądreporównanie,którym
będzieposługiwałsięnaszsyn.
Antośpodałtacieforemkęwkształcielodawwafelku.
Tkwiławniejkulkapiachu.
–Tato,czymójlódsmakujejaksiuśki?–Nieprzestawał
sięśmiać.
–Słodziak.–Zuzkaspojrzaławjegoradosneoczy.
Tatianaparsknęła.
–Chybatwójinstynktmacierzyńskidajeosobieznać.
TwarzZuzymomentalniespoważniała.
–Niekoniecznie.
Patrykpopatrzyłnaswojądziewczynęnieco
zawiedziony,poczymodchrząknąłizmieniłtemat:
–Czylinajpierwpizzaibrowar,apotemsięrozdzielamy
ispotykamynakoncercie.
–Pojedzeniuidzieszznamidohotelu,żebysię
przebrać,czyzZuząnapróbę?–Adzirwstałizaczął
wrzucaćforemkidotorby.
Patrykpochwyciłzaciekawionespojrzenieukochanej.
–DołączęzZuzkądozespołu.
Jejjasnobrązoweoczyodrazunabrałyblasku.
–Jateżchcęnakoncert.–Antośwłożyłkolejnąporcję
piaskowychlodówdoforemki.
–Ty,mójdrogi,zostajeszwhoteluzprababciąSemeną.