Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Złatwością,otco.
Takwięcpopierwszeniemogłabymstartować
domiananauczycielaroku,apodrugieczekałamnie
trudnanoc,bogówniarzejakniczechcąprysnąćzhotelu.
Pozbieraliśmyobieklasyzponadgodzinnymopóźnieniem.
Nieobyłosiębezatakupaniki,gdydwojeuczniównie
dość,żeniepojawiłosięnamiejscuzbiórki,tojeszczenie
odbierałotelefonów.Panikowałamzwłaszczaja,
bojednymznichbyłWrona.Przyszłomidogłowy,
żewpadłnajakiśdurnypomysłinieczekającnawieczór,
jużdałnogęztej,jaktwierdził,nudnejwycieczki.
Podrodzemogłymusięprzytrafićróżnezłerzeczy.
OczamiwyobraźniwidziałamgotonącegowWełtawie,
wpadającegopodkolejkęwstacjimetraalbopod
samochódnaulicy.Dziesiątkiobrazówumierającego
chłopaka,apóźniejnastępnedziesiątki,jaktłumaczęjego
rodzicom,dlaczegogonieupilnowałam.Koszmar.
Oczywiścieniewszystkiedzieciakizjawiłysięnaczas.
Właściwieprzyszłatylkogarstkaprymusów,dlaktórych,
jakdawnotemudlamnie,niedopojęciabyłosięspóźnić,
gdynauczycielwyznaczyłporęzbiórki.Pozostalischodzili
sięprzezkilkanaścieminut,żebyniewyjśćnalamusów,
ajednocześniecałkiemniepodpćwychowawcom.
PółgodzinypożądanymterminieprzedmostemKarola
niepojawilisięjedyniedziewczynazklasyWarmuza
iArturWrona.Ja,jakwspomniałam,wpadałamwpanikę.
Tomekwarczałzezłości.Ponastępnychparuminutach,
jużokrokodhisterii,sięgnęłampokomórkę,
byzadzwonićnapolicję.
NaszczęścieWarmuzmniepowstrzymał,wprzeciwnym