Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Maj,Tychy
Pootwarciuczwartejbutelkiwinazaczęłamulegać
argumentomprzyjaciółek.Nieee,nieodrazubyłam
natak,doentuzjazmuteżmiałamdaleko,alepowolutku,
pooowooolutkuprzekonywałamsię,żecośjestwich
słowach.Zkażdympochłoniętymprocentemlogika
wypowiedzidziewczynstawałasięcorazjaśniejsza.
Jeszczezedwakieliszkiioślepiłabymnieniczymbiel
zębównaszegodyrektora,kiedyprzedwizytąładnejpani
zkuratoriumprzesadziłzpastąwybielającą.
Bo,Ew…uś…Anetkaczknęłaizamilkła.Przez
momentmiałazagubionywyraztwarzy,poczymsię
rozpromieniła,gdyponowniezłapaławątek.Sięnie
możesztakumartwiać.Iczoztego,żebędzietenfiut?
Czo,krwa?!
Obiecałamężowi,żeograniczyprzeklinanie,więc
usuwałaniektóresamogłoskiwcięższychbluzgach.
Doszłajużdotakiejwprawy,żenawetwtymstanie
wychodziłojejtopłynnie.