Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
CHLEBIRYBAZKAIRU
Aisz.Ktotakpiękniewołanachleb,jestmibratem.Słowaprzerzucają
niepojętemosty,nawetgdyniedochodzidożadnejsytuacji
komunikacyjnej,jakąuczenieroztrząsająjęzykoznawcy.Tonieprawda,
comówiFortynbraswjednymznajważniejszychwierszyHerberta,
gdyżegnasię:„żyjemynaarchipelagach/atawoda,tesłowa/cóż
mogą,cóżmogą,książę”.
Otóżmogą.Nazwaegipskiegochlebaprzebiłakokon,jakimsię
otorbiłemwpierwszychdniachwędrówekpoulicachKairu.Tego
normalnego,nieturystycznego,zresztątenpodziałjużnieistnieje,
masakryzokresutłumieniarewolucjiskutecznieodstraszyłyturystów.
Niespotkałemżadnego,nawetkręcącsięposuku;niktniewołał„heloł
majfrend”,kupcyodzwyczailisięodwidokubiałychjeleniinie
próbowalizedrzećzemniefrycowegozakrzywdykolonialne.Jaki
zemniezresztąpotomekCromeraiBalfoura!Gdybyhrabiomzdarzyło
sięzarządzaćPolakamiwimieniukrólowejWiktorii(pomyślcie,jakie
tomogłobyćpiękne:zabórbrytyjski),tobynastraktowalipogardliwie
iopiekuńczojakdzikusów,nieinaczejniżludyEgiptuczyIndii.
Przemykałemniezauważony,doskonaleobcyiniepotrzebny.
Odciętyodjęzyka,nietylkomówionego,boznapisów
ledworozpoznająccyfry,zaglądałemludziomdomisekizawiniątek,
zktórychjedli,patrzyłem,jakrobiązakupy.Odruchowozawsze
odtegozaczynamuchylaniedrzwidocudzegoświata.Tenvoyeuryzm
wKairzesamsięnarzuca,skorodookołajedenwielkistreetfood
nakażdymroguikrawężniku.Zniebagatelnąróżnicą,żeniejest
formąrozrywkizwyboruinienadajesięnawidoczkietnochicrodem
zpodróżniczychkanałówtematycznych.Taksamojakzlepione
brudemklatkizżywymdrobiemikrólikaminatargualbomuchy
broniącewstępudownękiulicznegorzeźnika.Dlaczegonazdjęciach
nigdyniewidaćchmarypołyskliwychmuch?
Zpodglądanychgestówiinterakcjirozumiałemtenajbardziej
podstawowe,choćczęśćmogęznaćtylkozprzekazów,przecieżunas
jużniktniepraktykujenajlogiczniejszegosposobu,żebymieć
pewność,czykaczkanaobiadjestświeża:wybraćnajżywszą,dobrze
obmacać,apotempoczekać,sprzedawcasprawnymiruchami