Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięlokalnymsymbolem.OjciecSłonkapraktycznietworzyłtylko
słoneczniki,odwysokichnajedenzhang[3]domaleńkich,liczących
zaledwiekilkacunów[4],anawetjedencun.Niektóredziełaskładały
sięzpojedynczegokwiatu,innezpary,kolejneztrzech,pięciuczy
większejliczbywszystkiestojącepodinnymkątemioróżnych
kształtach.Zczasemstałysięmotywemdekoracyjnymmiasta.
Pojawiłysięnafrontachhoteli,naścianachbudynków,kolumnach
wkolumnadach,ogrodzeniachparków.Potemzaczętojemasowo
produkowaćwdużychimałychzakładachwmilionachwariantów,ale
zawszezbrązu.Wykładanojenaladachsklepówisprzedawano
turystomjakopamiątki.OjciecSłonkauważał,żetojużprzesada,ale
niemógłnicztymzrobić.
Tamiłośćdosłonecznikówsprawiła,żecórcenadałimiępasujące
dowiejskiejdziewczynki,którejednakwjegosercubyło
najpiękniejszenaświecieiprzywoływałomunamyślpromienie
słonecznerozświetlająceświat.Dziewczynkateżjelubiła,akiedy
ojciecwołał,częstoodpowiadała:
Tato,tujestem,Słonkojesttutaj!
Słonecznikibyłyczęściąjegoduszy.
Teraz,natejopuszczonejziemi,poczułznowuichpięknąwoń.
PokrytewieczornąletniąrosąroślinyzDamaidimocnopachniały,
azmieszanezapachykwiatówitrawunosiłysięwpowietrzu.Ojciec
Słonkapotrafiłwtejmieszaniniearomatówwyczućtenjeden
słonecznika.Powiedziałdocórki:
Toniejedenczydwa,musząichbyćtysiące!
Słonkowąchałazcałychsił,alemimostarańwciążnicnieczuła.
Ojciecsięroześmiał,wziąłzarękęipowiedział:
Chodźmynabrzegrzeki.
Rzekatejnocypłynęłaspokojnie.Księżycwisiałnaniebie
irozsypywałnawodzieokruszkisrebra.Nazacumowanychłódkach
migotałylatarkirybaków.Gdysięwniedługopatrzyło,
nieruchomiały,alewtedyzkoleinieboiziemia,trzcinyirzeka
zaczynałysięporuszać,jakbyletnianocwDamaidibyłasennąiluzją.