Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przesunęłampalcemzielonąsłuchawkę,jednocześnie
podnoszącsięzkanapy.
Halo,no,cześć,mamo…zaczęłamrozmowę,lecz
drugimuchempodsłuchiwałamprzyciszonychszeptów
moichprzyjaciół.
Jakdlamnie,mogłabyjechaćznami.Kiedyśitaksię
dowiepowiedziałKonradznaciskiemnadrugiezdanie.
Dajspokój.Oczywiście,żesiędowie,alewswoim
czasiewycedziłaAnka,jakbyprzezzaciśniętezęby.
Zaczęłamsięzastanawiać,czynapewnomająnamyśli
udziałTeresywwyprawiedoStarychLip.
Słuchaj,Bereniczko,zawiezieszmniejutrorano
dofizjoterapeuty.Facet,którypostawiłKrysięnanogi,
otworzyłwłasnygabinet.Jużoddawnasięwybierałam,
alecośsięniemogłamzapisać,adzisiaj,wiesz,Krysia
domniezadzwoniła,żemusiałaodwołać,więcsię
zapisałamnajejmiejscenaósmą.Zawiezieszmnie,tak?
Wyskoczysznachwilę.Toprzecieżniepotrwadługo.
Godzinkęmoże.No,plusdojazd,wiadomo.Aleniechcę
siętłucwzimniepotakimmasażu.
No,pewnie,mamo.Jasne,żecięzawiozęodparłam
machinalnie.
DopierogwałtownewymachiwanieKonradaipukanie
sięwgłowęAnkiuświadomiłomi,żeprzecieżprzed
sekundąumówiłamsięnaspotkaniewsprawiedomu.
Faktydocierałydomniewzwolnionymtempie.
Poczułamnagłyprzypływgorąca.
Nie,zaczekaj.Jutrooósmejniemogęwyrzuciłam
zsiebieszybko.Niepamiętam,kiedyostatniraz
odmówiłamTeresie.Widzęterazwterminarzu,żemam
bardzoważnespotkanie.Niedamradypowiedziałam
niecogłośniej.
Atoniemożeszgoprzełożyć?Teresajęknęła.
Konradwpatrywałsięwemnie,demonstracyjnie
ściskająckciuki.