Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakończyłampogodnie,wzruszającramionami,jak
gdybymmówiłaonajprostszejrzeczynaświecie.
AcoPatryknato?włączyłsięKonrad.
Jeszczenicodpowiedziałamzgodniezprawdą.
BrwiKonradapowędrowaływgórę,aAnkaotworzyła
szerokoustazezdziwienia,ależadneznichniewydobyło
słowa.
Todlamnieważne.Chciałammupowiedzieć
osobiście,więcczekam,wróciztegoLondynu
tłumaczyłamsię.Pozatym…
Pozatym?niecierpliwiłsięKonrad.
Pozatymmusimyotymspokojnieporozmawiać.
Oddawnaplanowaliśmyrazemzamieszkać,ale
domyślniewgręwchodziłomieszkaniewmieście.Temat
półmilionowejinwestycjinapodpoznańskiejwsi
zewzględunamójszczególnysentymentdotegomiejsca
jakośnigdyniewypłynąłmruknęłam.
No,no,Bryksy.Togrubo.Ankazrobiławielkieoczy
iwypuściłamanifestacyjniepowietrze,poczymzacisnęła
ustawwąskąkreskę.
OnaiKonradposłalisobieporozumiewawcze
spojrzenie,alewidziałamtylkotwarzAnki,więcnie
mogłamdomyślićsię,ocoimchodzi.
Ależecogrubo?Ogłoszeniejestwciążaktualne!
Przestalidosiebiemrugać.Przezułameksekundyprzez
głowęprzebiegłamimyśl,żetychdwojewidziałosię
kiedyśnagoinawetjeślitobyłodziesięćlattemu,
topozostawiłoposobieśladwpostaciserdecznego
porozumienia.Araczejporozumiewaniasięwmyślach
natemat,któregozjakiegośpowoduniechcieliporuszać
przymniegłośno.
Apozatymjaniejestemjeszczepewna…Naraziesię
tylkozastanawiamwyznałam.
Wątpliwościzaczynałybraćnademnągórę.Jedyna
szansajedynąszansą,zatokomplikacjibezliku.Patryk