Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odepchnęłamsięnogamitakenergicznie,żebujany
foteltrąciłodstawionynabokkieliszek.Tenupadł,tłukąc
sięztrzaskiemirozpryskującnacałybalkonodłamki
szkła.Zignorowałamtoidrżącązemocjidłoniąkliknęłam
zamieszczonywogłoszeniulink.Czytałamtesamezdania
razporazwkółko.Niewiedziałamjuż,czywuszach
szumimiwypitewino,czyznaczeniewłaśnie
przeczytanychtreści.Ogłoszenieodsyłałodooferty
sprzedażydomuidziałki,należącychkiedyśdomoich
dziadków.Iwciążbyłoaktualne.Ba!Zostałododane
wcześniejtegosamegodnia.
MyślodomuwStarychLipachtłukłamisiępogłowie
przeztydzień,zanimzwierzyłamsięprzyjaciołom.Wciąż
czekałamnaPatryka,niewspominającomatceczy
bracie.Zwlekałamzobawyprzedtym,żeusłyszęsłowa
krytyki.Awtedynapewnonieznajdęwsobieodwagi,
żebyzinformacjącokolwiekzrobić.Sercewciąż
ciągnęłomniedoStarychLip,choćwcześniejdałabym
sobierękęuciąć,żetentematnależałjużdoprzeszłości.
Zjednejstronywizjakupnategodomuzdawałasię
niemożliwymdozrobieniakrokiem.Zdrugiejnie
wyobrażałamsobietakże,żewobliczutakiego
niezwykłegozbieguokoliczności,znakuzniebios,synergii
Wszechświata,przypadkusynchroniczności,czyjakkto
wolał,mogłabymtegodomuniekupić.