Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mimochłodunadchodzącegowieczorustęsknionawiosny
ikontaktuznaturąpocałymdniuprzedekranem
przyniosłamlaptop,plediwinonabalkon.Rozsiadłamsię
wygodniewbocianimgnieździeizalogowałamsię
naswojeprywatnekontonaFacebooku.
Próbowałamprzypomniećsobiekogokolwiekzdawnych
mieszkańców,alezapamiętywanieimionnigdynie
należałodomoichnajmocniejszychstron.Dobrąchwilę
poświęciłamnapodglądanieStarychLipwkażdym
wylistowanymwwyszukiwarcelinku.Artykułydostępne
nastronielokalnegourzędugminydotyczyłygłównie
wiadomościociągnięciururzgazemibudowiechodnika.
WybrałamMapyGoogle,amojeustamomentalnie
rozciągnęłysięwmimowolnymuśmiechu.Gdytylko
postawiłamżółtegoludzikazopcjiwidokuulicy,
zobaczyłamStareLipydokładnietakimi,jakie
jezapamiętałam.Wirtualniespacerowałamprzezchwilę,
raczącsiękolejnymiłykamiwinaprzyakompaniamencie
koncertuptaków,którerozśpiewałysięnapobliskim
drzewie.
„Czyniecudowniebyłobymieszkaćnawsitak
nastałe?Miećdomzogrodem,zwierzaka,naktóregonie
będąnarzekaćsąsiedzi,móccodzienniespędzaćczastak
jakdziś,dodatkowochodzącbosopotrawie?Muszę
konieczniepomówićotymzPatrykiem,gdywróci”
pomyślałam.
OdstawiłamkieliszekipowróciłamnaFacebooka.Nie
przypomniałamsobienazwiskanikogozeswoich
rówieśników,wakacyjnychtowarzyszyzabaw,atym
bardziejznajomychdziadków,którzyoilejeszczeżyli,
raczejniekorzystalizmediówspołecznościowych.
Znalazłamgrupęiprofil
StareLipymieszkańcy
ijuż
pochwiliprzewijałamdostępnetaminformacje,
trafiłamnaogłoszenie,któregotreśćsprawiła,żeserce
nieomalwyskoczyłomizpiersi.