Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyjechałdoAnglii,ożeniłsięizadomowiłtamnadobre.
Mamarzuciłasięwwirpracy.Mniewówczaszbytdużo
wysiłkukosztowałoskładanieswojegosercadokupy
wgabinecieterapeuty,żebykiedykolwiekchoćbymyślą
wracaćdoStarychLip.Wmomencieutratynajbliższych
miludzitendomwłaściwieprzestałdlamnieistnieć.
Mimobujnejwyobraźninieprzypuszczałamwtedy,
żejeszczekiedykolwieklosodwrócikartynamoją
korzyść,acodopiero,żedamiszansęnapowrót
dodomkupachnącegolipami.
***
Spędzałamtenwieczórwdomu,podśmiewającsiępod
nosemzPatryka.Odpółrokunarzekał,żelatamzpracy
dopracyiprawiesięniewidujemy,awpierwszydzień
pomoimpożegnaniuzCBR,tojemutrafiłsię
nieoczekiwanywyjazdwdelegację.Kolega,którymiał
lecieć,rozchorowałsięnagleimanagerpostanowił
wzastępstwiewysłaćPatryka.Szkolenieodbywałosię
wLondynie.Mójchłopakteraznawariackichpapierach
pakowałsięwswoimmieszkaniu,bomiałlotjutro
osiódmejrano.
Zorganizowałamsobiepled,kieliszekiwinko,które
dostałamwprezenciepożegnalnymodkolegów.
Obiecałamsobie,żeniebędędziśpracowaćimimo
nieobecnościPatrykapostanowiłamdotrzymaćplanów.
Otworzyłamlaptop.Wskrzyncemailowejczekała
wiadomośćodbrata.
od:arekbryksy@gmail.com
do:bbryksy@gmail.com
Temat:Zobacz,coznalazłem
Wiadomośćniezawierałatreści.Arekzawszeuzupełniał