Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lecznietubyłkonieckwasówszambelana,zwieczoru
księżnejwywoziłonjeszczeinne,dokuczliwsze,idące
głębiej.OtoporazpierwszypanAnastazyuczuł,
żenatymwielkimświeciezeszedłnabezużyteczny,
przestarzałysprzęt,naktóryniktuwaginiezwracał,
aktóregoradkażdyunikał.
Ambicjaszambelanapozwalałamusięspodziewać,
żedośćmubędzieukazaćsię,abybyćwciągniętym
dopoufnychnarad,abystaranosięzdaniajego
zasięgnąćtymczasemstałosięinaczej.
Kilkastarszychdam,pomnychnaprzeszłość,dosyć
uprzejmiewysłuchałomyszkątracącychfrazesówpana
Anastazego,leczwkolemężczyznprzyjętogozimno,
obojętnie.Daremnieszambelanprzysuwałsię
domarszałkaMałachowskiego[29]iwspominał
murazemspędzonechwile,marszałekledwie
muodpowiedział.Nielepiejpotraktowaligopanowie
Sobolewscy,Wojczyńscy,Gutakowski,Kochanowski
iOstrowski.KsiążęJózeflekkimskinieniemgłowy
powitałuniżonyukłonszambelana,aksiążęBorghèse,
doktóregopanAnastazydocisnąłsięgwałtem,
uśmiechnąłsiędrwiącoizamieniwszykilkasłów
zeswoimadiutantem,odezwałsięgłośno:
A...topan,panieszambelanie,masztakąpiękną
imłodążonę!
Walewskizmieszałsię.KsiążęBorghèseroześmiałsię
nawidokzakłopotaniapanaAnastazegoidodał
pospiesznie:
Szczerzewinszuję,radbympoznać.
Szambelanwykrztusiłkilkasłówpodziękowaniaiwtedy
to,odszukawszyksiężnę,zacząłsiężegnać,nie
ukrywającswegoniezadowolenia.