Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Szambelanowapodeszładostrzelcaipołożyłamurękę
naramieniu.
—Miałamciebiezaoddanegomiiwiernego.
Domagalskiemuoczysięrozbłyszczały.
—Jamgotów,proszęwaszejwielmożności,byle...
Tustarystrzelecurwałnagleispojrzałzdziwionym
wzrokiemnakwiaty.
Szambelanowaodgadłaznaczenietegospojrzenia.
—Domagalski—rzekłaznaciskiem—znaszmnie
oddziecka;tunierzeczwdokonaniuposłania,lecz
wistotnejprzysłudze.Ktoinnypowinienbyotym
pomyśleć.Leczciebieniewolićniechcę.Widzę,żenie
maszochoty,zostawtekwiaty,odniosęjesama.
—Proszęwaszejwielmożności,jamgotów!Gdzie
trzeba,pójdę,niechsobie,bodajspóźnićsięprzyszło.
Szambelanowapowtórzyłarozkaz,zalecając
Domagalskiemukilkakrotnie,abysięniedałbyleczym
zbyćidomarszałkadworudotarł,ikwiatymudoręczył,
unikająctłumaczeńiodpowiedzi.