Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myślał,żemsłabszyodpotężnychHabsburgów,chciałeś
mnienasznurkuprowadzić,abymtwojepolecenia
wykonywał.Młodziancisięzłańcuchaurwał,rządzićsam
chceiznieśćtegoniemożesz.
–Waszakrólewskamość…!–próbowałpowstrzymać
ZygmuntaojciecSkarga.Kanclerzdyszałcałyzgłową
parującągniewem,ainnimagnacipodnieślisięzeswoich
siedzisk.Królteżstał,drżąccałyodwzburzenia.
–Nieskończyłem!–warknąłZygmunt.–Nie
owolnościiprawaszlachtywamchodzi,aleowłasne
frukta!Marząwamsięudzielneksięstwa,prywatnearmie
ibogactwa,którewamumysłzalewają!Setkipachołków,
farbionekonie,złotewannyinocniki,kryształowe
weneckiekielichy,przepychbezgranicwkraju,który
granicniemożeobronić.MniezdradęzHabsburgami
zarzucacie,asamiodnichtytułyprzyjmujecie.Ktotujest
zdrajcą,ktonawładzęizaszczytychory,ktodobro
ojczyznydlawłasnychzachcianekiżądzchorych
poświęca?!Wy,nieja!–Wskazałoskarżycielsko
naswoichprzeciwników.–Janiespocznę,dopókipaństwa
niewzmocnięiwierzę,żeznajdąsięwtej
Rzeczypospolitejtacy,którymnieobcesąmojeideały.
Miałemnadziejęwwasznaleźćsojusznikówsłusznej
sprawy,alewidzę,żepróżnebyłymojenadzieje.
–Nictuponas.Tu,gdzienasobrazatylkospotyka
–odpowiedziałkanclerz.
–Audiencjaskończona–zadecydowałZygmuntiopadł
ciężkonatron.
Możniopuścilisalę,awrazzichwyjściemprzepadła
ostatniaszansanazgodę.Królukryłtwarzwdłoniach
iwestchnąłciężko.Przezchwilęwobszernejkomnacie