Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
JULIA
Kochamtenmoment,kiedyJulianwracadodomu.
Zazwyczajjestzmęczony,zestresowanyigłodny,aja
robiędosłowniewszystko,żebyczulesięnim
zaopiekować.
Lubiębyćżoną.Torolauszytadlamnieniemal
namiarę.Uwielbiamteżnaszdompiętrowybudynek
wstylu„kostki”,wybudowanywlatach
siedemdziesiątychubiegłegostulecia,któryJulian
nadługoprzedtym,zanimgopoznałam,kupił
iwyremontował.Tomożeniedokońcawillamoich
marzeń,alejestprzestronna,nowocześnieurządzona
izadbana,adodatkowybonusstanowicałkiemspory
ogródnatyłach,wktórymrosnądwaolbrzymie
kasztanowceikilkamniejszychdrzew.
Cześć,kochanie.Uśmiechamsię,aonstrząsa
zwłosówśnieg.
Cholernazamiećmruczy.
Chwilępóźniejpodajemipłaszcz,któryodwieszam
nawieszakuprzydrzwiach.
Maszwilgotnewłosy?dziwięsię.
Wziąłemprysznicwklinice,nawetniepytaj.Krzywi
się,ajaprzezchwilęwyobrażamsobiekrewnajego
chirurgicznymuniformieimilknę.
Jesteśgłodny?Zrobiłamcipieczonąkarkówkę
chwalęsię,boodkądzostałamjegożoną,moje
umiejętnościkulinarnepostępująniemalztygodnia
natydzień,dążącwstronęsmakowitej,absolutnie