Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwłaszczazmoichust…Zresztąniewypiłpewniewiele,
skorowróciłautem,pocieszamsię,wyjmujączpiekarnika
żaroodpornenaczyniezpieczenią.
SekundępóźniejJulianwpośpiechuwkładakuchenną
rękawicęiprzejmujejeodemnie,mrucząc,żenie
powinnamdźwigać,nawetobiadów.
Późniejwłasnoręcznienakładanamkolacjęnadwa
płaskie,zdobionezłoceniamitalerze,któredostaliśmy
odjegomatkiwprezencieślubnym,iwciszy
przechodzimydosalonu,gdziesiadamyprzymasywnym
stolezdrewnaorzechowego.
Zapalićświece?pytamąż,rozglądającsię
zazapałkami,aletylkomachamręką.
Jedzmy,pókiciepłe.Uśmiechamsię.
Owszem,obojeuwielbiamykolacjeprzyświecach,ale
tegoakuratwieczoruwystarcząmidoszczęściadźwięki
sączącegosięzgłośnikówklasycznegojazzu,przyjemny
półmrokpanującywnaszymsalonietużprzed
powrotemJulianazapaliłamtylkodwabocznekinkiety
isypiącyzaoknemgęstyśnieg,którysprawia,żeświat
wyglądamagicznie.
Szparaginiecorozgotowane,mójmążjestjednak
albonatyległodny,żemutonieprzeszkadza,albo
natyletaktowny,żebyniekomentować.
Kończęjeśćpierwsza,odsuwamnaboktalerz
iprzyglądamsię,zjakimapetytemmążjeto,
coupichciłam.
Czasem,wchwilachtakichjakta,mamochotęsię
uszczypnąć.Czytowszystkodziejesięnaprawdę?Czy
towłaśniejawyszłamzategosuperprzystojnego,
opiekuńczego,czułegoiinteligentnegomężczyznę,
wdodatkuchirurga?Zastanawiamsięnadtym,
rozglądającponaszymstarannieurządzonymsalonie.
Niewiem,czyjestemstarejdaty,czypoprostu
sprawiłytoprzeżyciazmojegosmutnegoisamotnego
dzieciństwa,alemałżeństwojestdlamnieważne.Mama