Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Będziecitamlepiejniżwmieście.Świeżepowietrze
dobrzecizrobi.Ciociaprzygotujecinaturalneposiłki...
przedrzeźniłagłosmatki.
Jakbytowogóleobchodziłopomyślała,
przedzierającsięprzezgęstwiny.
Chciałasięmniepozbyćitylemamrotałapod
nosem.Teżmimatka.Obojezojcemsiebiewarci.
Wielcyfizycy,uczeniprychnęłaiskierowałasiętam,
gdzielaszdawałsięprzejaśniać.Bardziejniżrodzoną
córkękochająenergięjądrowąitablicęMendelejewa.Kto
wogóledajecórceimięnacześćtrującegogazu?!
Przerwałojejwarknięcie.Rozejrzałasięizorientowała,
żejakimścudemznalazłasięnaskrajudziewiczej
sawannyotoczonejdrzewami.Ponownieusłyszała
zwierzęcyodgłos.Obejrzałasięzasiebie.Byłasama.
Zaniąrósłchłodnybórzrozpadającymisiępniami
ipnącymiponichpędami.Przedniązaśzwysuszonej
ziemisterczałykępytraw,nieliczneakacjeibaobaby
skąpanewpalącymzwrotnikowymsłońcu.Momentalnie
zrobiłasięmokraodpotu.Przetarłarękawemczoło
ipoczułanatwarzypalącesłońce.Dobiegłozłowrogie
mruczenie.Zmrużyłapowieki,żebyobjąćwzrokiem
pustkowie,iponownieusłyszaładzikipomruk.Tymrazem
głośniejszy,dochodzącyzzadwumetrowychtraw.Mimo
upałupoczułazimnydreszcznaplecach.
Toniejestśmieszne.Słyszysz,Gratus?Rozglądała
siępotrawach.
Naglenapotkaławichgąszczuspojrzeniekocichoczu.
Zrobiłakrokwtył.Suchakępazaszeleściłaispomiędzy
niejwyłoniłsięmuskularnykocur.Futromiałpłowe
zczarnymiplamamiipodłużnymipasamipobokach
pyska.NawidokjegoostrychkłówChloriszaczęłasię
cofać.
Dobrykotek.Ładnykotek.Wchodziłatyłemdolasu,