Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tozłaciny.–Gratussapnąłnawidokjejminy.
–Hominiusznaczyczłowiek,animaltozwierzę.
Wwolnymtłumaczeniuniebrzmitozbytdobrze,cośjak:
człekozwierz.
–Okej,dośćtego.Wracamdodomu.Popieprzeńcy...
–zaklęłapodnosemiruszyławkierunkulasu.
–Niewydostanieszsięstądsama!–zawołałzanią.
–Znajdujemysięmiędzyziemiąaniebem.Tylkoktoś
zluduLuontomożecięprzenieśćzpowrotemdodomu.
Chlorisodwróciłasięzfuriąwoczach.
–Więcmnieprzenieś!
–Radzęcisięzastanowić,czyrzeczywiściechcesz
wracać.–Zrobiłkilkakrokówwjejstronę.–To,czego
doświadczyłaś,byłotylkotrzęsieniemziemi.Ponim
nadejdątrąbypowietrzne,tajfuny,cyklony,powodzie
itsunami,poktórychspadniegradwielkościstrusichjaj.
Nakoniecwszystkoprzykryjewoda,poniejśnieg
iwiecznazmarzlina.Niciniktnieprzetrwa.
–Itowszystkonaraz?
–Wprzeciąguroku.
–Mówiszjakfanatykreligijny.Apokalipsa,czterech
jeźdźców...
–Religianiematunicdorzeczy.To,comanastąpić,
jestpotężniejszeodwaszychkościołówiwiary.
–Topoprostuśmieszne.Tyjesteśśmieszny.Pomyłka
genetycznapijanegonaukowca.–Odwróciłasięodniego
iruszyłaprzedsiebie.
Totylkosenwywołanyniestrawnościąpozjedzeniu
okropnejdziczyznyprzygotowanejprzezciotkę
–tłumaczyłasobie,wchodzącwlas.Pewnienaniąteż
mamalergię.Zabijęmatkęzato,żewysłałamnie
dotegobuszunamajowyweekend.