Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
corazczęściejłapałasięnagorszymsamopoczuciu,
pozorniebezpowodu.Męczyłynajprostszeczynności,
chociażwynikibadańmiaławnormie.Nocóż.
Menopauzajejnieoszczędzała.Starałasięznią
zaprzyjaźnić,oswoićalbochociażzaakceptować,ale
wgruncierzeczynienawidziłategoetapu.Miaławrażenie,
żenigdysięnieskończy.Podłynastrójnieodpuszczał,
chociażwalczyłaznimibyćmożeprzesadniedbała
osiebie.Przynajmniejsięstarała.Dwarazywtygodniu
uczęszczałazkoleżankamizpracynazumbę,pilnowała,
bydzienniewychodzićdziesięćtysięcykroków,byćjak
najwięcejnaświeżympowietrzu.Noigdytylkopogoda
pozwalała,przyjeżdżałatutaj.Naswójkoniecświata.
***
Tużnadliniądrzewmignęłabezgłośnabłyskawica.
Rozsądekpodpowiadał,żewchaciebędzie
bezpieczniejsza.Silniejszypodmuchzmusiłstare,oporne
drzewadoukłonu.Poniżejschodówwiatrzamiótłszyszki.
Niebałasię.Potym,costałosiękiedyś,odkryła,żenie
mawsobieanigramalęku.Przyjmowałakażdy
potencjalnyscenariuszjejdalszychlosów,byłagotowa
nawetnakarę,któranigdynienadeszła.Ktośnadnią,
araczejnadnimi,czuwał.Byćmożeuznał,żedobrze
postąpiła,chociażtamtejnocyniebyłategotakapewna.
Zadecydowałyemocje.Posłuchałaichwprzekonaniu,
żeniemawyjścia.
Wtedy,gdysięuspokoiła,przyszłoopamiętanie,zdała
sobiesprawęzkonsekwencji,jakiejejgroziły.Ico?Inic.
Zwykłacodziennośćzatarławspomnienia.Teraz,
zperspektywyminionegoczasu,niczegonieżałowała.
Uśmiechnęłasię,gdypierwszekropleposzatkowały
gładkątaflęzłowieszczegojeziora.Pustykubekoparła
oudo.Nieśpieszyłasię,bywejśćdośrodka.Niedrgnęła,