Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wkomplecie.Porazpierwszyprzywiozłajetutajlata
temu,apotemmimowieluzmianwżyciustawiałysię
ookreślonejporze,bezprzypominania.Tobyłichrytuał.
Jakbycośjetuciągnęło.
Nataliadomyślałasię,cobyłopowodem.Potrzebowały
spotkań,bypotwierdzić,żenicsięniezmieniło.Żadnanie
mówiłanigdyotym,cosięstało.Przeszłośćpołączyła
czterytakróżnekobietynazawsze.
Czułasięzanieodpowiedzialna,dlategoichregularne
odwiedzinywieledlaniejznaczyły.Obserwowała,jak
układająsobieżycie,mimobrakuodpowiedniego
kapitału.Dzieciństwowciążrzucałocieńnaichwybory,
aledzielniewalczyły,pewniesięgałypowięcej.Niebez
trudu.
Wielokrotniezapewniałaje,żewkażdejsytuacjimogą
siędoniejzwrócićopomoc.Czekałanatozwyciągniętą
dłonią,gotowarzucićwszystko,gdybyzaszłataka
potrzeba.
Otrząsnęłasięzniewesołychrozmyślańiwłączyła
zasilanie.Bladeświatłooblałostółstojącynaśrodku
pomieszczenia.Wszystkowyglądałodokładnietak,jak
zapamiętała.Nasuszarcestałyczterykubki,jedenbez
ucha,drugizobitymbrzegiem,pozostałepozbawione
kolorówodczęstegomycia.Odkręciłakran.Poleciała
brunatnastrużka,przypominającakoloremzjeziora.
Odczekała,popłynieczystystrumień.
Otworzyłaokna,byprzegonićzaduch.Rękąuderzyła
starąwersalkę,wzbijającprzytymkłębykurzu.Musiała
zakryćustainos,bozdradzieckiedrobinkiwywołałyuniej
atakkaszlu.Uciekłanagórę.Otworzyłaokna,pozwalając,
bymajowepowietrzewypełniłociasnypokój
zespadzistymsufitem,wrogachktóregorozciągałysię
gęstepajęczyny.
Nieprzespananocibrakśniadaniaprzyprawiły
odreszcze.Potarłaramiona.Odjeziorawiałowilgocią.